04-02-2015, 02:16
Dawne amberowskie wydania horrorów, aż się uśmiechnęłam... Też posiadam ich zbiorek, nieduzy wprawdzie, bo nieduży, ale pamiętam, że pierwszy horror, jaki sobie kupiłam jako nastolatka, z kieszonkowego, to była właśnie pozycja z tej serii - "Święte miejsce" Jamesa Herberta. Z tej serii mam własnie kilku Herbertów, Mastertonów, serię Paula Wilsona o Rasalomie (choć niekompletną, jednej części mi brakuje).
Zresztą pierwszy horror, który przeczytałam, to również był Amber - trafiłam akurat na "Manitou". Teraz trudno mnie przestraszyć, ale pamiętam, że nie spałam potem cała noc (ze 13 lat miałam).
Zresztą pierwszy horror, który przeczytałam, to również był Amber - trafiłam akurat na "Manitou". Teraz trudno mnie przestraszyć, ale pamiętam, że nie spałam potem cała noc (ze 13 lat miałam).